Wywiad z Ojcem Bogusławem Piotrkowskim
Łukasz Szczech: Przyjął Ojciec święcenia
w 1977 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej. Czy czuł się Ojciec przygotowany do pełnienia funkcji kapłana?
Ojciec Bogusław: Nie byłem przygotowany tylko do przeprowadzania rekolekcji i misji.
Dlaczego wybrał Ojciec akurat zakon franciszkański?
Zakochałem się w św. Franciszku. On mi
odpowiadał.
Przybył Ojciec z Radecznicy, to ponad 300 km od Łęczycy. Jak przyjęto ojca w tej parafii?
Cudownie, wręcz wspaniale. Ludzie mnie znali, gdyż 32 lata temu byłem katechetą w Łęczycy.
Prowadzi Ojciec III Zakon Świecki, czy nie męczy Ojca to?
Nie, nie męczy mnie to. Jak muszę, to muszę. Opiekowałem się już kiedyś więzieniem, domem opieki społecznej i szpitalem.
Czy łatwo jest zapanować nad tyloma ludźmi?
Oczywiście, jeśli ma się wspólny język i trochę miłości, to nawet i z młodzieżą można działać.
Jest Ojciec zapalonym ogrodnikiem. Jakie kwiaty ojciec lubi najbardziej?
Nie jestem zapalonym ogrodnikiem. Ja po prostu nie umiem nic nie robić przez cały dzień.
Z Ojcem Bogusławem Piotrowskim rozmawiał Łukasz Szczech.